Od dłuższego czasu, jednym z moich obszarów zainteresowania jest pozytywne myślenie i nauka pozytywnego postrzegania rzeczywistości. Okazuje się bowiem, że od naszej interpretacji zależy więcej, niż mogłoby się z pozoru wydawać.
Zapewne znasz metaforę szklanki, która jest w połowie pełna lub w połowie pusta, w zależności od naszego nastawienia. To najlepiej obrazuje, że rzeczywistość do pewnego stopnia jest kreowana poprzez nasze podejście do tego, co nas spotyka.
Takie powiedzenia jak „każdy kij ma dwa końce” lub „dwie strony medalu” wskazują, że za każdą sytuacją kryją się pozytywne i negatywne strony. To od nas w dużym stopniu zależy, na których z nich się skoncentrujemy.
Jeśli zatem chcesz posłuchać:
- Jakie korzyści koncentracji na pozytywach widzę w swoim życiu?
- Jakie pytania pomagają mi zauważyć pozytywy w codzienności?
- Co sprawiło, że bardziej doceniam swoje sukcesy i co to ma wspólnego z radością z cudzych sukcesów?
- Czy pozytywne myślenie wspomaga rozwój osobisty?
- Jaka jest rola wdzięczności w pozytywnej praktyce?
Posłuchaj tego odcinka:
Jeśli lubisz kolorowanki, zagadki i rebusy, zapraszam Cię również do pobrania kolorowanki związanej z tym odcinkiem. Możesz ją odebrać po zapisie się na newsletter.
Jedną z podstaw nauki pozytywnego myślenia jest praktyka wdzięczności i doceniania siebie. Więcej o tym temacie wraz z podsumowaniem narzędzi, które stosuję, możesz posłuchać w poprzednim odcinku.
- Odcinek 22, wersja do czytania
- Pozytywny kalendarz adwentowy
- Pozytywnego myślenia można się nauczyć
- Zalety pozytywnego myślenia
- Jaki jest mój największy sukces?
- Kimże jestem?
- Co robię lepiej niż rok temu?
- Docenienie codziennego rozwoju
- Docenienie codziennych czynności i małych sukcesów
- Robię świetną robotę!
- Wzajemne licytowanie się
- Jak się pozytywnie wzmacniać
- Co mnie dzisiaj zachwyciło?
- Co miłego mnie dzisiaj spotkało?
- Wdzięczność
- Wsparcie innych pomaga mi poczuć wdzięczność
- Zmiana perspektywy
- Zagadki o biznesie do kolorowania
- Pozytywna praktyka
- Kontakt
- 📄 Odnośniki do treści wymienionych w tym odcinku:
- 🎧 Warto dodatkowo zajrzeć do odcinków:
- 📚 Źródła:
- 📱 Media Społecznościowe:
- 🎧 Tego podcastu możesz posłuchać:
Odcinek 22, wersja do czytania

Halo, dzień dobry, nazywam się Joanna Pietrzak i moją supermocą jest łączenie samodzielnego macierzyństwa z pracą jako trenerka biznesu.
Witam Cię w dwudziestym drugim odcinku podcastu Mama jako trener biznesu! Znajdziesz tu informacje, w jaki sposób można pogodzić dwa tak wymagające zajęcia (a przynajmniej jak ja to robię). Pokażę Ci również, jak wiedza trenerska przydaje mi się w macierzyństwie i dlaczego to macierzyństwo mnie rozwija jako trenera.
W poprzednim, dwudziestym pierwszym odcinku podcastu mówiłam o wdzięczności jako sposobie na poprawę nastroju, na docenienie pozytywnych stron codziennego życia, co w połączeniu buduje odporność przeciwko kryzysom nastroju. Temat uznaję za ważny, dlatego, jeśli jeszcze nie odsłuchałaś, nie odsłuchałeś poprzedniego odcinka, zapraszam Cię do jego nadrobienia.
Pozytywny kalendarz adwentowy
Dzisiaj chcę z Tobą porozmawiać o pozytywnym wzmocnieniu, co jest w pewnym stopniu kontynuacją czy rozszerzeniem poprzedniego tematu o wdzięczności.
Tylko wspomnę, że jeżeli słuchasz mnie w okolicach daty publikacji tego odcinka, czyli w grudniu 2021, to od razu zachęcam Cię do zajrzenia na mój Instagram @mamatrenerbiznesu lub Fan Page Od zera do Trenera na Facebooku.
W obu tych miejscach znajdziesz mój pozytywny kalendarz adwentowy, który prowadzę od początku grudnia. Polega on na tym, że codziennie zadaję sobie jedno pytanie, którego celem jest wywołanie u mnie pozytywnych emocji lub wspomnień z bieżącego dnia.
Cel tego jest prosty i banalny. Przez koncentrację na pozytywnych rzeczach z danego dnia, poprawiam sobie wieczorem nastrój. Uczę się też w ten sposób zauważać, jak wiele dobrego doświadczam w swoim życiu na co dzień.
Przyznaję się, że nie jest to dla mnie łatwe, bo bardziej naturalne jest dla mnie zakładanie czarnych scenariuszy. Jeśli słuchałaś, słuchałeś moich poprzednich odcinków, to pewnie wiesz, że kryzys emocjonalny nie jest dla mnie wyłącznie teoretycznym pojęciem.
Pozytywnego myślenia można się nauczyć
Z tym pozytywnym myśleniem i szukaniem pozytywów postąpiłam tak, że potraktowałam je jak umiejętność, której mogę się nauczyć, jeśli będę regularnie ćwiczyć. Być może nie zostanę wirtuozem w tym zakresie (choć kto wie), ale poziom wirtuoza nie jest mi potrzebny do szczęścia. Wystarczy, że po prostu poczuję się lepiej na co dzień.
Zatem ćwiczę. I to już od dwóch lat, a od kilku miesięcy zwiększyłam intensywność tych ćwiczeń. O szczegółach i narzędziach, które stosuję możesz posłuchać w poprzednim odcinku, więc na tym nie będę się dzisiaj koncentrować.
Nie powiedziałam jednak, że o ile sama na tym korzystam, bo widzę i czuję efekty, to fantastyczne jest to, że moje bliskie otoczenie też z tego korzysta. Okazuje się, że:
- Gdy jestem w pozytywnym nastroju, to bardzo często moje otoczenie się nim zaraża.
- Im lepszy mam humor, tym chętniej dzielę się nim z ludźmi. Mimo że generalnie jestem introwertyczką, to w momencie, gdy czuję ekscytację czy radość, lubię tym podzielić się z innymi.
Zalety pozytywnego myślenia
Nie jest to jednak jedyna zaleta, którą odczuwam na dłuższą metę.
- Na pewno zauważam, że nie jestem już aż tak drobiazgowa jak kiedyś. Nadal mam swoje odchyły i nieprzepracowane rzeczy, ale widać u mnie ogromny progres.
- Więcej odpuszczam i raczej nie przywiązuję się do drobnostek, chyba że faktycznie mam podły humor lub z jakichś powodów czuję się spięta.
- Ale zauważam, że ten zły humor czy dyskomfort emocjonalny z jakiegokolwiek powodu zdarzają mi się dużo rzadziej niż kiedyś.

Zdarza mi się wracać do poprzedniego schematu, gdy mam zły nastrój lub gdy jestem bardzo zmęczona, ale ten zły nastrój zdarza mi się rzadziej, więc rzadziej też wracam do poprzedniego schematu. Pozytywnym objawem jest też to, że nawet gdy zdarza mi się taki krok do tyłu w moim rozwoju, to sobie odpuszczam. Mam coraz większą świadomość swojego człowieczeństwa.
Ponieważ traktuję szukanie pozytywów jako naukę nowej umiejętności – uczę się pozytywnego nastawienia. Mam zatem pełne prawo zareagować zgodnie ze starym, wyuczonym schematem. W końcu reagowałam w taki sposób przez większość mojego życia. Taki nawyk wszedł mi w krew, więc najpierw trzeba się go oduczyć i zamienić go na inny nawyk.
Oczywiście, jako osoba ucząca się daję sobie prawo, żeby jeszcze nie potrafić sobie z czymś poradzić. Przynajmniej na etapie, na którym znajduję się w tej chwili.
Jestem głęboko przekonana, że jeżeli nawet dziś jeszcze coś mi nie wychodzi tak, jak bym tego chciała, to na jednym z kolejnych kroków dokonam tego. Wystarczy, że będę dalej ćwiczyć i poszerzać swoją wiedzę w tym temacie. I tak już zaszłam bardzo daleko i czuję z tego ogromną dumę.
Jaki jest mój największy sukces?
Samo to nastawienie, o którym mówię: dopuszczenie własnych błędów, odpuszczenie bycia perfekcyjną i odpuszczenie bycia super bohaterką jest jednym z efektów mojej pracy na pozytywach. Zauważam i doceniam każdy krok do przodu na mojej drodze do celu.
Dzięki temu nie czuję już takiego nacisku i spięcia. To przekłada się na to, że stałam się bardziej cierpliwa i łagodna. Dla innych, ale też dla siebie.

Podam Ci przykład. Dla piątego grudnia, to była niedziela, pytanie pozytywnego kalendarza brzmiało: jaki jest mój dzisiejszy największy sukces? Po zastanowieniu się stwierdziłam, że w moim przypadku było to przebranie się z piżamy. Celebrowałam to jednak z pełnym przekonaniem, jakbym właśnie zdobyła Mount Everest. Właściwie, w pewnym sensie, tak było. Zdobyłam wtedy jeden z codziennych szczytów mojej własnej i prywatnej Korony Ziemi. Po długim, męczącym i pracowitym tygodniu z sobotą pracującą włącznie, po nieprzespanej nocy spędzonej z przeziębionym przedszkolakiem, miałam w sobie jeszcze wystarczająco siły, żeby wstać z łóżka, zrobić dziecku śniadanie i do tego się ubrać. Tak jest. Dokonałam niemożliwego!
I wiesz co? Mam pełną świadomość, że jest mnóstwo ludzi na tym świecie, którzy na te moje rewelacje puknęliby się w czoło. Bo jak to, porównywać codzienną i normalną czynność do wspinaczki na największą górę świata? A co, jeśli ktoś ma w domu dwójkę przeziębionych przedszkolaków zamiast jednego i musi pracować nawet w niedzielę, a dom to ma posprzątany na błysk, dwudaniowy obiad z deserem i jeszcze psa wyprowadzi na godzinny spacer. Kimże jestem ja w porównaniu?
Kimże jestem?
Hmm… W sumie możemy się nad tym zastanowić. Na pewno jestem osobą dumną i szczęśliwą z tego, co robię, choćbym miała świętować wstawienie wody na kawę. Bo muszę Ci powiedzieć, że potrafię i mam możliwość przygotować sobie kawę. Nawet to codziennie robię! I nigdy nie spaliłam czajnika. Chyba. Przynajmniej, nie pamiętam takiej sytuacji. Garnek – zdarzyło się. Patelnię – tak. Ale czajnika nigdy!
Przypuszczam też, że wiele innych osób ma podobnie – mają możliwość i potrafią wstawić wodę na kawę. Prawdopodobnie wiele, wielu z nas robi to codziennie i to nie raz, nawet się nad tym nie zastanawiając. Jest to jednak coś, z czego możemy być dumni i za co możemy być wdzięczni. Bo to, że wstawiamy codziennie wodę na kawę oznacza, że mamy:
- jak chwycić czajnik i możemy to zrobić samodzielnie,
- skąd nalać do niego wody,
- źródło ciepła, na którym możemy ją zagotować.
- Mamy też kawę lub herbatę, jeśli ktoś nie pija kawy oraz ewentualne dodatki – w moim przypadku mleko.
To już całkiem sporo rzeczy.
Wiadomo, zawsze można więcej, zawsze można lepiej, zawsze można bardziej. Kto mnie zna, ten wie, że jestem osobą, która potrzebuje rozwoju jak powietrza. Cały czas prę do przodu. Zresztą, rozwój jest jedną z moich podstawowych wartości, którymi kieruję się w życiu.
Co robię lepiej niż rok temu?

Sądzę jednak, że przywilejem rozwoju jest zatrzymanie się i uważne bycie tu i teraz. Z tego na przykład wynikło jedenaste pytanie z mojego pozytywnego kalendarza adwentowego: co robię teraz lepiej niż rok temu? Żeby zauważyć postępy, potrzebuję się na chwilę zatrzymać i zastanowić się: jak było i jak jest teraz. Proszę Cię więc, zatrzymaj się ze mną na chwilę i zastanów, co robisz lepiej niż rok temu. Nie myśl przez chwilę o tym, do czego dążysz, tylko jak było i jak jest teraz. Pomyśl, o ile jesteś dalej. Skoncentruj się tylko na rzeczach, które wywołują pozytywne emocje.
- Być może rok temu robiłeś, robiłaś dwie pompki, a teraz robisz cztery. To dwa razy więcej.
- Być może rok temu bałeś, bałaś odezwać się w obcym języku, a teraz potrafisz się wypowiedzieć. To ogromny postęp.
- Może nauczyłaś, nauczyłeś się lepiej gotować albo grać na instrumencie?
Zastanów się chwilę i znajdź taką rzecz.
Masz?
To jeśli masz ochotę, pogratuluj sobie. Fantastycznie! Mam nadzieję, że czujesz się z tym dobrze. Jestem przekonana, że znajdziesz przynajmniej kilka takich rzeczy, gdy się zastanowisz. Chociaż sama wiem po sobie, że na początku zauważenie tego sprawia pewną trudność. Możemy pomyśleć: nie skończyłam, nie skończyłem dodatkowych kursów, z książkami też jestem na bakier. Zwykle siedzę w Internecie na Facebooku albo przeglądam Instagrama. Natomiast rozwój jest wpisany w nasze życie, nawet jeśli rozwijamy się niechcący i przy okazji.
Docenienie codziennego rozwoju
Jeśli smażysz naleśniki raz w tygodniu, jak ja, w ciągu roku robisz to ponad pięćdziesiąt razy. To spora liczba ćwiczeń. Ja dopiero mając dziecko nauczyłam się obierać jabłka. Nigdy wcześniej nie miałam takiej potrzeby, bo sama jem ze skórką. Niby jest to rzecz oczywista, ale trzy lata tego temu tego nie umiałam, a teraz obieram bez zająknięcia. Nawet nożem, nie tylko obieraczką! Czyż nie jest to umiejętność godna docenienia? A na co dzień niezauważana.
Podobnie jest z setkami innych rzeczy, które po prostu robimy i wydają nam się oczywiste. Kto to pomyślał, żeby przybić sobie piątkę za to, że wstawiłam i rozwiesiłam pranie (a dzisiaj zrobiłam aż dwa!)? Albo że zrobiłam zakupy i ugotowałam obiad (to akurat mi się zdarza rzadziej), albo że odprowadziłam syna do przedszkola, albo że wykonałam swoje zadania w pracy (jestem mistrzynią w tym zakresie!)? Przecież to są moje obowiązki. Dobrze, i nazwijmy je koniecznością, codziennością, obowiązkami. Nie zmienia to faktu, że wykonując je, robisz codziennie kawał dobrej roboty.
Docenienie codziennych czynności i małych sukcesów
Pokazałam Ci mój punkt widzenia w docenianiu małych sukcesów. Wróćmy zatem do pytania kimże jestem, że doceniam swoje drobne sukcesy, mimo że inni być może robią więcej, bardziej i lepiej?
- Na pewno dzięki docenianiu tego, co robię, czuję się człowiekiem szczęśliwszym.
- Ponieważ zauważam to, ile robię, łatwiej jest mi zaakceptować te rzeczy, na które nie wystarcza mi siły, energii czy czasu.

Jeżeli wiem, że dzisiaj od rana:
- wstałam z łóżka,
- doprowadziłam się do stanu używalności,
- zrobiłam śniadanie,
- ogarnęłam dziecko i odprowadziłam je do przedszkola.
- W drodze powrotnej wstąpiłam do sklepu, do paczkomatu i sprawdziłam skrzynkę pocztową.
- Po rozpoczęciu pracy wzięłam udział w dwóch spotkaniach i jednej rozmowie,
- wysłałam pięć maili,
- zrobiłam sobie kawę,
- przeczytałam dwa dokumenty,
- uzupełniłam grafik szkoleń,
- porozmawiałam z zespołem,
- zaprojektowałam kawałek szkolenia na kolejny miesiąc,
- odgrzałam obiad, który zjadłam podczas uzupełniania listy zadań na koniec dnia,
- po czym pozamykałam wszystkie pliki,
- pożegnałam się z zespołem,
- wyłączyłam laptopa,
- ubrałam się i wyszłam z domu (pracuję zdalnie), żeby odebrać syna.
- Po drodze jeszcze wyrzuciłam śmieci.
- Odebrałam syna punktualnie, bo nigdy się nie po niego nie spóźniam,
- wysłuchałam sprawozdania od pani przedszkolanki i od niego,
- wróciłam z nim do domu,
- spędziłam z nim czas, później się bawiliśmy.
- Wspólnie wstawiliśmy pranie i naczynia do zmywarki,
- zrobiliśmy i zjedliśmy szybką kolację,
- później syn oglądał bajki, a ja próbowałam czytać, bo jednocześnie odpowiadałam na pytania napędzane dziecięcą ciekawością.
- Następnie przygotowałam dziecko do spania,
- towarzyszyłam w zaśnięciu,
- opowiadałam bajkę, którą wymyśliłam.
- Po zaśnięciu syna chwilę odpoczęłam,
- a teraz nagrywam dla Ciebie podcast.
Wieczorami też:
- piszę artykuły,
- planuję posty na media społecznościowe,
- tworzę grafiki,
- pracuję nad stroną internetową,
- czytam książki i czasopisma,
- realizuję kursy,
- prowadzę dziennik wdzięczności, o którym mówiłam w zeszłym odcinku
- oraz upewniam się, że mam czas na rozrywkę i najczęściej oglądam wideo na Youtube albo streamy na Twiotchu.
- Na koniec biorę prysznic (zwykle) i idę spać, a od rana powtórka.
Robię świetną robotę!
Tak wygląda moja codzienność. W związku z tym, jeżeli w niedzielę wstaję z łóżka, robię dziecku śniadanie i jeszcze chce mi się ubrać – w moich oczach jestem heroską. A jeśli ktoś próbuje mi wypominać, że: „przecież to nic takiego. Setki ludzi robi to samo, a nawet i więcej, a i odkurzyć by się przydało!”, to łatwiej mi jest olać takie wypominanie. Jestem tak głęboko przekonana, że robię świetną robotę i tak bardzo siebie za to doceniam z tego powodu, że nikt nie jest mi w stanie tego zakłócić.

Chociaż przyznam się: na myśl, że ktoś chciałby mi wypomnieć, że robię coś niewystarczająco, czuję smutek. Nie dlatego jednak, że mnie nie docenia, że nie rozumie moich wysiłków czy mojej sytuacji, chociaż może trochę też. Bardziej jednak dlatego, że ja rozumiem, w którą stronę taka osoba może patrzeć.
Ja tak miałam. Gdy przeszłam siedem kroków z dziesięciu, to widziałam te brakujące trzy do celu, zamiast docenić te siedem, które mam już za sobą. Dlatego jest mi smutno, bo wiem, jak bardzo to jest krzywdzące dla samego, dla samej siebie. W takim porównaniu i w takim postrzeganiu nie czuję radości z własnych sukcesów.
Jeżeli potrzebowałam udowadniać swoją wartość tym, że robię więcej i bardziej od innych, to oznacza, że miałam potrzebę dodatkowego punktu odniesienia. Czyli, żeby cieszyć się swoimi sukcesami, wymagałam od siebie więcej niż od innych. Z własnego doświadczenia wiem, że to bardzo wypalające. Da się to zauważyć w rozmowach występujących w formie licytacji.
Wzajemne licytowanie się
Szczególnie zauważam to na forach czy grupach z matkami, ale też ogólnie w Internecie.
Mam takie poczucie, że niektóre i niektórzy z nas czują się tak mocno przeciążeni i niepewni własnej wartości, że potrzebują komuś przywalić, żeby poczuć się dobrze.
Potrzebują udowodnić: słuchaj, ja robię więcej od Ciebie, więc jestem bardziej wartościowy, wartościowa od Ciebie. Jeśli ktoś jest bardziej beznadziejny ode mnie, to znaczy, że ze mną nie jest tak najgorzej.
Takie podejście nie oznacza jednak, że wyszliśmy z szamba. Być może stoimy w nim tylko po kostki, a nie po kolana, ale nie robi to wielkiej różnicy. Śmierdzi dokładnie tak samo.
Jak się pozytywnie wzmacniać
I ponieważ pracuję z pozytywnym nastawieniem, odczuwam różnicę i widzę, jaka zmiana we mnie zaszła przez te kilka lat, kilka miesięcy. Widzę też skutki tego w moim otoczeniu. Na przykład podczas pracy z zespołem, bo mniej więcej rok temu wprowadziłyśmy codzienną praktykę pozytywnego wzmocnienia. Dołączyłyśmy do tego elementy pozytywnego feedbacku. I ponieważ widzę i czuję te zmiany, tym bardziej chcę się tym dzielić z innymi. Dlatego właśnie wpadłam na pomysł pozytywnego kalendarza adwentowego.
Pozytywne wzmocnienie, docenienie siebie i praca na poczuciu własnej wartości dała mi to, że nie potrzebuję udowadniać sobie, że jestem lepsza od innych, żeby poczuć satysfakcję. Czuję się fantastycznie na takim etapie, na jakim jestem teraz i co więcej: dzięki temu potrafię się cieszyć sukcesami innych.
Nie potrzebuję czuć się lepsza od innych, żeby mieć świadomość własnej wartości, nie potrzebuję dodatkowego punktu odniesienia. Wiem, że to co robię jest fantastyczne, niezależnie od tego czy inni robią mniej czy więcej, czy gorzej, czy lepiej.
To też daje mi fajnego kopa, bo gdy doceniam własne postępy, czuję też autentyczną radość z sukcesów innych ludzi. Dzięki temu zwiększa się pula rzeczy, z których mogę odczuwać pozytywne emocje. Nie dość, że czuję się rewelacyjnie z powodu własnych sukcesów, to czuję radość, że inni osiągają sukcesy w swoim życiu.
Co mnie dzisiaj zachwyciło?
Dlatego w kalendarzu adwentowym, który Ci proponuję, znajdziesz kilka pytań, które mnie pomagają w tym co dzień. Na przykład pytanie dziewiąte: co mnie dzisiaj zachwyciło? Gdy rano wracam do domu po odprowadzeniu syna do przedszkola, rozglądam się dookoła i odpowiadam sobie na pytanie co mnie teraz zachwyca?

Mam ten komfort, że wracam brzegiem lasu, więc, żeby znaleźć odpowiedź, wystarczyło uważnie otworzyć oczy.
Jesienią zachwycały mnie złoto-czerwone liście okolicznych dębów. Szczególnie jeden odznaczał się intensywną rudozłotą barwą na tle ciemnozielonych świerków dookoła.
Zimą zachwyca mnie śnieg na gałęziach błyszczący w promieniach słońca. Albo kontrast bieli kory brzóz na tle ciemnej ściany lasu.
Wiosną był to unoszący się zapach okolicznych lip i bzów czy gęsto kwitnące kasztany.
Takiej uważności na otoczenie nauczył mnie mój syn i jego ciekawość świata. Wystarczyło kilka standardowych pytań w stylu „co to?”, żeby udowodnić mi, jak niewiele wiem o okolicach, w których funkcjonuję od trzydziestu lat. Na przykład nie wiedziałam, że po drodze, którą pokonywałam codziennie idąc do szkoły, rosną klony. W ogóle nie zwróciłam też uwagi, kiedy w okolicy mojego domu postawiono latarnie zasilane bateriami słonecznymi i wiatrakami. To mój syn pokazał mi je palcem.
Dlatego mam wrażenie, że tak samo potrzebujemy sobie pokazać palcem te „oczywiste” pozytywy, które codziennie nas spotykają lub których sami dokonujemy. Te, obok których przechodzimy bez zwracania na nie uwagi. Tak jak ja przechodziłam kilka lat obok tych klonów.
Co miłego mnie dzisiaj spotkało?

Stąd na przykład pierwsze pytanie w kalendarzu: co miłego mnie dzisiaj spotkało? To pytanie jest moim odkryciem sprzed półtora miesiąca. Bardzo lubię zadać je sobie na wieczór, żeby przeżyć jeszcze raz to, dzięki czemu poczułam się dobrze.
- Dzisiaj na przykład dostałam dwie pozytywne informacje zwrotne od uczestników mojego szkolenia. Przypomniałam to teraz sobie i dzięki temu przywołałam poczucie zadowolenia z dobrze wykonanej pracy, która jeszcze została doceniona przez innych. Nie dość zatem, że polepszył mi się humor, to jeszcze moja motywacja do pracy rośnie, bo wiem, że warto.
- Miłe było też to, że mój syn przytulił się do mnie, gdy zasypiał. Gdy przywołuję to wspomnienie w pamięci, czuję w sobie miłość matki do dziecka, troskę, czułość. Nie wiem czy to słychać w moim głosie, ale na twarzy pojawił mi się uśmiech.
- Miłe było to, że moja zarobiona po uszy koleżanka z pracy poświęciła swój czas, żeby odpowiedzieć na mojego maila. Pytałam ją o rzecz niby oczywistą, której nie byłam pewna. Jestem jej wdzięczna za rzetelną odpowiedź, ponieważ dzięki temu mogłam przekazać informację dalej do osoby, która tego potrzebowała.
Wdzięczność
O takiej praktyce wdzięczności mówiłam w poprzednim odcinku, ale i tutaj nie powinno tego zabraknąć. Sonja Lyubomirski, autorka bestsellera „Wybierz szczęście” opisuje pozytywny wpływ wdzięczności na samopoczucie, w tym na kontrolowanie emocji, ale nie tylko. Okazuje się, że odczuwanie wdzięczności wzmacnia między innymi poczucie własnej wartości i samoocenę (Lyubomirsky, 2020, rozdział 4. „Wyrażanie wdzięczności i pozytywne myślenie”).
Wracam tutaj do przykładu z wstawianiem wody na kawę. W tej codziennej czynności jest ogromny potencjał rzeczy, za które możemy poczuć się wdzięczni.
- Jeśli mamy jak złapać czajnik, możemy czuć wdzięczność za sprawne ręce i dłonie.
- Możemy być wdzięczni za dostęp do wody pitnej i do ciepła.
- Za pieniądze, które mamy, żeby kupić kawę albo herbatę.
Zobacz, jak bardzo oczywiste to może się wydawać. Zwykle nawet tego nie dostrzegamy. W pozytywnej praktyce chodzi właśnie o to, żeby znajdować w naszej codzienności te pozytywne elementy i zauważać zasoby, w których posiadaniu jesteśmy.
Wsparcie innych pomaga mi poczuć wdzięczność
Nie tak dawno, w przedszkolu mojego syna była organizowana zbiórka na rodzinę wielodzietną, która jest w trochę gorszej sytuacji finansowej. Zobaczyłam listę potrzeb, którą sporządzili i były tam podstawowe rzeczy, które mam u siebie w kuchni, typu mąka, olej, kasza, ryż, makaron. Rzeczy, na które nie zwracam uwagi, bo mam całą szafkę wypełnioną tego typu produktami.
Zobaczyłam na liście rzeczy podstawowej higieny osobistej: podpaski, mokre chusteczki dla dzieci czy szampon. Produkty, które codziennie mijam u siebie w łazience: to jest coś, do czego przywykłam. Kiedy widzę, że ludziom potrzeba takich rzeczy, a ja mam je na co dzień, to aż źle się czuję z tym, że mogłabym nie docenić, że ja je mam. To ogromne szczęście i jestem bardzo wdzięczna, że mojemu dziecku i mnie niczego nie brakuje.
Po zobaczeniu tej listy nie zastanawiałam się długo. Po prostu któregoś razu zrobiłam podwójne zakupy i zaniosłam do przedszkola syna ogromną torbę produktów.

Gdy jedna z moich znajomych zwołała zbiórkę na dom samotnej matki u nas w okolicy, też nawet się nie wahałam. Ostatnio ta znajoma wysłała mi zdjęcia paczki, którą przygotowała. Zobaczyłam tam dokładnie takie same podstawowe produkty: produkty higieniczne, szampony, produkty dla dzieci, chusteczki, które u mnie przelewają się w domu. Zdałam sobie sprawę, że są w naszym bliskim otoczeniu ludzie, którym tego typu rzeczy brakuje.
To są momenty, w których czuję ogromną wdzięczność, że jestem w miejscu, w którym jestem. Nie znaczy to, że nie będę chciała mieć więcej czy mieć lepiej, natomiast doceniam to, co już mam i mówię to z pełnym przekonaniem i pełną szczerością. Takie podejście sprawia, że czuję się dużo bardziej szczęśliwa. Nawet pomimo że nadal nie mogę sobie na wiele rzeczy pozwolić, to doceniam to, co mam.
Zmiana perspektywy
Dzięki takiemu podejściu zmieniłam swoje postrzeganie świata.
- Moje mieszkanie z ciasnego stało się przytulne i pełne domowego ciepła.
- Droga do przedszkola i z powrotem z obowiązku stała się odpoczynkiem i możliwością dla uważnego przyjrzenia się okolicy i zachwycania się naturą.
- Zamiast tego, jak wiele nie dałam rady zrobić, dostrzegam i doceniam to, co wykonałam.
- Gdy zostałam przez jakiś czas sama z całego zespołu, nie załamałam się. Potraktowałam to jako możliwość nauki odpuszczania w praktyce.
- Chyba jednak największą różnicę odczuwam w tym, że nie muszę potwierdzać swojej wartości konkurując z innymi, więc cieszę się ich sukcesami. Dzięki temu mam więcej powodów do radości.
Jest mi tak dużo przyjemniej i dużo spokojniej. Czego i Tobie, oczywiście, życzę.
Zagadki o biznesie do kolorowania

To tyle na dziś. Zanim jednak mnie wyłączysz, chcę Ci zająć jeszcze chwilę, bo uzupełnieniem do tego odcinka podcastu jest pozytywny kalendarz adwentowy, o którym wspominałam. Nie ma jednak konieczności wypełniania go wyłącznie przy okazji świąt. Możesz zacząć w dowolnym momencie i uzupełniać go tak, jak Ci wygodnie. Podstawą kalendarza są wspierające pytania oparte na zasadach psychologii pozytywnej i wzmocnieniu poczucia własnej wartości. Źródła, na których się opieram znajdziesz na samym końcu treści. Taki kalendarz możesz ściągnąć w wersji do druku po zapisie na mój newsletter. Wszystkie linki i dodatkowe informacje znajdziesz w opisie.
Instrukcja znajduje się w pliku.
Pozytywna praktyka
To, na co chcę zwrócić Twoją uwagę to:
- Codzienna praktyka – tak samo, jak w przypadku kalendarza adwentowego. Codziennie wykonuj ćwiczenie, przynajmniej kilka minut. Lepiej zacząć od małych kroczków, niż nie zacząć wcale.
- Plik jest do druku, ponieważ uważam, że ważne są odręczne zapiski. Zapisanie odpowiedzi pomoże Ci zobaczyć, jak wiele pozytywów jest obecnych w Twoim życiu. Pisanie odręczne ułatwi zapamiętanie ich na dłużej.
- To na czym najbardziej mi zależy, to gdy odpowiadasz sobie na pozytywne pytania, staraj się unikać oceny cudzych opinii. Jeżeli coś sprawia Ci przyjemność, jeśli coś dla Ciebie jest pozytywne, coś Ci się podoba, ale wstydzisz się przyznać, bo ktoś z Twojego otoczenia uważa inaczej, skoncentruj się na sobie. Jeśli Ty coś traktujesz jako pozytyw, niech tym pozytywem zostanie.
Wraz z kalendarzem otrzymasz dostęp do podobnych Podobne grafiki, zagadki, rebusy nawiązujące do innych odcinków podcastu. Noszą wspólną nazwę Zagadek o biznesie do kolorowania. Możesz z nich skorzystać na przykład do kreatywnego odpoczynku (ja tak najczęściej robię) lub pomalować razem z dzieckiem. Są dostępne po zapisie na mój newsletter. Wszystkie linki i dodatkowe informacje znajdziesz w opisie.
Kontakt
Jeśli to, o czym mówiłam było dla Ciebie pomocne lub spodobało Ci się, zasubskrybuj ten kanał, możesz mnie też znaleźć na Facebooku Od zera do Trenera i Instagramie @mamajakotrenerbiznesu. Tam informuję o każdym kolejnym odcinku, o artykułach i innych treściach, a ostatnio prowadziłam tam kalendarz adwentowy.
Podcast jest dostępny również na YouTubie oraz w większości popularnych aplikacji podcastowych.
Jeśli interesuje Cię jakiś temat z zakresu rozwoju osobistego – daj mi znać. Jeżeli będę miała w tym obszarze coś do powiedzenia, chętnie przygotuję coś specjalnie z myślą o Tobie. Możesz do mnie napisać w komentarzu lub jeśli nie chcesz się publicznie odsłaniać, daj mi znać na maila na kontakt@odzeradotrenera.pl.
Zapraszam Cię też na stronę odzeradotrenera.pl/odcinek022, gdzie znajdziesz wygodną formę do czytania oraz odnośniki do wszystkich źródeł, do wspomnianych przeze mnie treści i moich artykułów, z których możesz dowiedzieć się ciekawych informacji o nauczaniu dorosłych, o wdzięczności, docenianiu siebie i moich doświadczeniach trenerskich, a przede wszystkim, co zawsze podkreślam: o ważnej roli miśków mojego syna w procesie przygotowywania się do szkoleń.
Ten podcast specjalnie dla Ciebie prowadziłam ja, znaczy się Joanna Pietrzak, dziękuję Ci bardzo za wysłuchanie go i do następnego! Pa!
Zapis na newsletter może być pożyteczny, bo jednym z celów projektu Od zera do Trenera, którego część stanowi ten podcast, jest stworzenie materiałów szkoleniowych dla rodziców opiekujących się dziećmi lub osób, które mają po prostu mało czasu. Chcę połączyć szkolenia biznesowe i rozwojowe z kolorowankami i wierszykami. Po zapisie otrzymasz dostęp do Zagadek o biznesie do kolorowania. Dodatkowo, za pośrednictwem newslettera udostępniam próbki mojego produktu i dodatkowe informacje zza kulis. Jeśli nie chcesz, żeby to Cię ominęło, zapisz się na listę. Link zostawię Ci w opisie. I nie obawiaj się, że zaleję Cię spamem. Przez pierwsze kilka dni dostaniesz maile wprowadzające, ale później będziesz już otrzymywać standardowego maila co około dwa-trzy tygodnie z dodatkowymi informacjami i podsumowaniami, co ostatnio się wydarzyło i do czego warto zajrzeć.
📄 Odnośniki do treści wymienionych w tym odcinku:
Odcinek 21: Wzmocnienie poczucia własnej wartości i radości z życia poprzez praktykę wdzięczności
Artykuł: Pozytywny kalendarz adwentowy 2021
🎧 Warto dodatkowo zajrzeć do odcinków:
10: Jak docenić siebie mimo wewnętrznego krytyka
11: Uważność jako sposób na komunikację ze sobą i innymi
18: Jak radzić sobie ze wstydem i poczuciem winy
19: Informacja zwrotna – zalety i elementy udanego feedbacku
📚 Źródła:
Król-Fijewska, Maria (1993), „Łagodnie, stanowczo, bez lęku”, wydawnictwo INTRA, Warszawa 1992, Wyd. II.
Lyubomirsky, Sonja (2020), „Wybierz szczęście. 12 kroków do życia, jakiego pragniesz”, przeł. Tomasz Rzychoń, wyd. MT Biznes Sp. z o.o.
Seligman, Martin (2005), „Prawdziwe szczęście. Psychologia pozytywna a urzeczywistnienie naszych możliwości trwałego spełnienia”, przeł. Andrzej Jankowski, wyd. Media Rodzina.
📱 Media Społecznościowe:
Facebook:
Instagram:
🎧 Tego podcastu możesz posłuchać:
Empik Go:
Spreaker:
Stitcher:
Spotify: https://spoti.fi/37zyD9X
Youtube:
Podcast Addict:
Podchaser:
Treści dostępne na blogu i w podcaście są prezentacją opinii, poglądów, wiedzy oraz doświadczenia autorki, ale nie stanowią formy indywidualnego poradnictwa. Przed podjęciem decyzji w istotnej dla siebie sprawie, zawsze zasięgaj indywidualnej porady specjalisty.
Zostaw Komentarz