- Coaching a mentoring.
- Wykorzystanie case studies podczas szkolenia.
- Facylitacja procesu grupowego.
- Ewaluacja szkoleń.
- Doskonalenie kompetencji miękkich.
Tak mniej więcej wyglądały tematy, które znajdowałam na początku swojej pracy jako trener wewnętrzny, gdy panicznie poszukiwałam wiedzy. Szukałam informacji, w jaki sposób mogę zwiększyć swoje umiejętności, a jedyny efekt był taki, że czułam się głupia, bo nawet tytuły artykułów niewiele mi mówiły, o treści nie wspomnę.
Generalnie, przypominały mi się studia, kiedy czytaliśmy teksty po staro-cerkiewno-słowiańsku. Tylko że ze staro-cerkiewno-słowiańskiego jeszcze coś rozumiałam, a tutaj ni cholery. Jakby autorzy artykułu specjalnie korzystali ze słownika wyrazów obcych, żeby podkreślić swoją wiedzę, która dla nas – niewtajemniczonych – ma pozostać zagadką do momentu, aż sami staniemy się specjalistami w tej magicznej dziedzinie.
Aż się prosi o dodanie – pan jest od nauczania, panie Trenerze, a nie od wprowadzania mnie w kompleksy na tle intelektualnym!
Kompleksy na tle intelektualnym
Działania wszystko-wiedzących Trenerów faktycznie wprowadzały mnie w kompleksy. Miałam wrażenie, że mogę zawieść osoby, które mi zaufały, promując mnie na stanowisko trenerskie. Bo sądziłam, że (za przeproszeniem) jestem dupa, nie trener.
W perspektywie czasu, gdy już wzięłam się w garść, okazało się, że ta tajemna wiedza była mi na początku całkowicie niepotrzebna. Moim zadaniem było przedstawienie firmy, przekazanie konkretnej wiedzy na temat systemu i procedur, pokazanie jak wygląda praca w praktyce i… przekazanie pracownika pod opiekę jego przełożonego. Tyle.
A to ja wiedziałam! I Ty też to wiesz i potrafisz. To dlatego Twój pracodawca przekazał Ci zadanie wdrażania innych do pracy. Albo właśnie dlatego tworzysz autorski kurs. Bo jesteś specjalistą w swojej dziedzinie i chcesz (lub musisz) tę wiedzę przekazać innym.
I dlatego chcę Ci uzmysłowić, że szukając skomplikowanych formułek na sukces trenerski, tracisz tylko czas i energię, które możesz spożytkować dużo lepiej. Bo uważam, że na początku pracy trenera, priorytetem nie jest zgłębianie tajemnej wiedzy trenerskiej czy z zakresu coachingu. Na to przyjdzie czas później.
W poniższej treści koncentruje się przede wszystkim na grupie najbliższej memu sercu (trenerach wewnętrznych) oraz twórcach kursów internetowych – w których aktualnie sama się znajduję;)
Wykładowcy i nauczyciele według mnie mają prościej, bo grupa docelowa jest jasno określona, raczej nie ma rotacji i program z góry jest narzucony, przynajmniej częściowo. Chociaż… może dlatego tym bardziej jest trudniej? W sumie nigdy się nad tym nie zastanawiałam 🙂
Na samym początku przede wszystkim:
Ustal, KTO jest odbiorcą Twojego szkolenia
W przypadku np. trenerów wewnętrznych będzie to stanowisko, zakres obowiązków itd. Możesz poprosić dział HR o wsparcie, jeśli taki posiadacie. Jeśli nie – obserwuj osobę na takim stanowisku i rób notatki.
Jeśli tworzysz kurs – ustal sobie grupę docelową. Zadaj sobie pytania, komu Twoja wiedza może pomóc i w czym.
Skonstruuj listę
Jeśli już masz określoną grupę docelową lub sprecyzowany profil odbiorców, skonstruuj listę informacji, które powinni wiedzieć, umiejętności, które powinni zdobyć i zachowań, które powinni wypracować, żeby osiągnąć cel, który założyłeś.
Celem może być np. samodzielna praca na swoim stanowisku albo nauczenie się konkretnej umiejętności w kursie online (np. stworzenie strony internetowej).
Na tej podstawie, stwórz listę tematów, które powinieneś poruszyć, żeby na pewno o niczym nie zapomnieć. Oto powstał Twój autorski szkic programu szkoleniowego. Ale to nie koniec 🙂
Uporządkuj program
Zrób to w zależności od charakterystyki wiedzy, którą masz przekazać. Możesz wszystko ułożyć logicznie w postaci procesów, albo zgodnie z kolejnością np. w okresie rozliczeniowym w korporacji. Będzie wygodniej i Tobie, i drugiej stronie, jeśli tematy poskładają się we wspólną całość.
W wielu szkoleniach na temat tworzenia programu szkolenia, określa się to jako prowadzenie od punktu A, do punktu B. Zatem, wyobraź sobie, że chcesz poprowadzić swojego kursanta lub nowego pracownika od punktu A (start, czysta karta) do punktu B (samodzielnie potrafi…). Jeśli masz z tym trudność, spróbuj przejść ten proces samodzielnie, żeby go zweryfikować. Albo (co rekomenduję!) znajdź sobie królika doświadczalnego.
Ustal priorytety
Odsiej niepotrzebną wiedzę i informacje, które nie są absolutnie koniecznie. Zastanów się, bez czego Twój podopieczny sobie nie poradzi, a co może zejść na dalszy plan. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, wybierz jakieś zagadnienie i zastanów się czy bez tego jest możliwe osiągnięcie założonego celu szkolenia czy kursu. Jeśli jest możliwe – skreśl, wywal, albo umieść w materiałach dodatkowych.
Zacznij porządkować swoją wiedzę
A o tym się często zapomina…
Zacznij przede wszystkim od priorytetów, które określiłeś. Zastanów się, co wiesz, czego nie, a co wymaga uzupełnienia z Twojej strony. Postaraj się wypisać wszystko, co tylko możesz. Dosłownie. WSZYSTKO.
U trenerów wewnętrznych będą to na przykład zadania, procesy, procedury, dokumenty i gdzie są dostępne, struktury firmy, osoby odpowiedzialne, zwyczaje… Czasem to zabawa w spisywanie „ustnych legend i opowieści”, ale takie ściągi są świetną podstawą dalszych materiałów szkoleniowych! Jeśli już macie jakieś materiały wewnętrzne – korzystaj, ile wlezie. Zawsze to oszczędność Twojego czasu i pracy. Gdy masz natomiast jakiekolwiek wątpliwości, pytaj osoby odpowiedzialne i najlepiej proś o pisemne potwierdzenie, np. mailem. Gwarantuję Ci, że mało co jest większym wrogiem skutecznego szkolenia niż niejasne procesy i procedury. No i nikt Ci nie zarzuci, że gadasz głupoty i wprowadzasz ludzi w błąd, jeśli ktoś Ci to zatwierdził
W przypadku osób tworzących kursy będą to konkretne opisy czynności, procesów, informacji i źródeł. Jeśli nie wiesz, jak to zrobić, zawsze możesz podejrzeć konkurencję i ich sposób porządkowania. Wada – często wiąże się to z dodatkowymi kosztami.
I najważniejsza zasada:
Ucz ludzi i ucz się od ludzi. Oni Ci wskażą, którędy masz pójść
To chyba wystarczająco pracy na początek, prawda? A może masz jakieś swoje sprawdzone rady?
Koniecznie podziel się nimi ze mną w komentarzu lub na Facebooku. Zachęcam Cię również do pobrania infografiki dla tego artykułu:
Treści dostępne na blogu i w podcaście są prezentacją opinii, poglądów, wiedzy oraz doświadczenia autorki, ale nie stanowią formy indywidualnego poradnictwa. Przed podjęciem decyzji w istotnej dla siebie sprawie, zawsze zasięgaj indywidualnej porady specjalisty.
Zostaw Komentarz