Czaję się z tym tematem od dłuższego czasu, zastanawiam, kombinuję i szukam wymówek, ale chyba nadszedł już czas przyznać się otwarcie:
Zbrzydło mi pisanie wyłącznie do szuflady.
A mojej szufladzie zbrzydło już bycie jedynym odbiorcą moich wypocin. No… nie licząc miśków mojego Syna, o których też już wspominałam w artykule o zapobieganiu panice podczas webinarów. Pracownicy korporacji, w której szkolę, mają dostęp do innego rodzaju moich wypocin, więc to się nie liczy 😉
W każdym razie, jak to robi aktualnie połowa Internetu, oto oznajmiam:
Piszę e-booka.
I to nie byle jakiego, bo o nauczaniu. I może trochę o uczeniu się, bo te dwie rzeczy mają ze sobą wiele wspólnego.
Dlaczego to robię?
Bo widzę wysyp kursów online, e-booków, filmów instruktażowych i podobnych. Widzę też wysiłki ludzi, pracujących w szkolnictwie lub jako trenerzy. Widzę ogrom merytorycznej, wspaniałej wiedzy, przekazywanej przez inteligentnych ludzi – ekspertów w swoich dziedzinach. Sama zresztą chętnie uczestniczę we wszelkiego rodzaju kursach i webinarach, kupuję e-booki i oglądam filmy instruktażowe, bo bardzo lubię się uczyć.
Dlatego, bardzo cieszy mnie ten boom na dzielenie się wiedzą, która w innych okolicznościach nie ujrzałaby światła dziennego, tylko zostałaby w szufladzie – jak u mnie.
Ale martwi mnie, jak często marnuje się ogromny potencjał. Ponieważ ci ludzie – eksperci w swoich dziedzinach – czasem nie do końca wiedzą, jak wycisnąć maksymalnie dużo ze swojej wiedzy i jak ją przekazać w taki sposób, żeby ludzie błagali o więcej.
I nie mówię tutaj o sztuczkach marketingowych. Chodzi mi raczej o umiejętności przekazywania wiedzy samej w sobie, żeby była strawna oraz przyjemniejsza w odbiorze i zastosowaniu.
Dlatego też, chciałabym podzielić się z Tobą szkicem wstępu do mojego e-booka i poddać go Twojej ocenie. Poruszam w nim temat procesu uczenia się i przyswajania wiedzy oraz zadaję pytanie czy warto ten proces znać.
Dlaczego warto znać proces uczenia się i przyswajania wiedzy?
Będę przekorna i odwrócę pytanie: a dlaczego nie warto znać procesu uczenia się i przyswajania wiedzy?
Moja odpowiedź brzmi: nie wiem. Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ o zaletach świadomości na temat tych procesów i ich zastosowania mogłabym mówić do rana.
Dlaczego więc zadałam pytanie w ten sposób?
Ponieważ od najmłodszych lat, już od szkoły podstawowej (a nawet w placówkach przedszkolnych) doświadczamy totalnego, ale to absolutnego braku przygotowania do jakiegokolwiek przekazywania czy przyjmowania wiedzy.
Być może to, co powiem, będzie dość mocne i kontrowersyjne, ale odważę się wręcz na stwierdzenie, że szkoła, z którą ja miałam do czynienia, w 90% (z nielicznymi wyjątkami w postaci cudownych nauczycieli z pasją) była zaprzeczeniem umiejętnego tej wiedzy przekazywania.
Taka antyutopia nauczania. Zbrodnia na dorobku ludzkości, jakim jest wiedza, która to odbywa się na naszych oczach i za naszym przyzwoleniem.
Przypomnij sobie, jak to było
Ściśnięci w dusznych pomieszczeniach, przymuszeni do siedzenia na tyłku kilka godzin z nielicznymi przerwami (jak się nauczyciel wyrobił, bo przecież przerwa jest dla nauczyciela, nie dla ucznia), z nosem w podręcznikach, przy sztucznym świetle, kujący na pamięć formułki, daty, definicje, wzory i inne podobne cuda.
Ze świadomością, że po tej przyjemności czeka nas w domu kolejne kilka godzin siedzenia na tyłku przy sztucznym świetle, z nosem w podręczniku… i tak dalej. O ile, oczywiście, zależało Ci na najlepszych ocenach. Albo zależało na nich Twoim rodzicom.
Nie wiem jak było u Ciebie, ale ja dostawałam równy opierdziel za kolejną tróję z chemii, a zero pochwał za fascynację książkami „spoza lektur szkolnych” i zgłębianie wiedzy z zakresu edytorstwa, umiejętności pisania, psychologii itp., które pochłaniałam na kilogramy. Z wykształcenia jestem filologiem, z zawodu trenerem i z perspektywy czasu dziękuję swojemu nieposłuszeństwu, bo chemia powyżej tej trójki mi się ani razu nie przydała, a wiedza z tamtych książek – owszem.
Jakie to ma znaczenie?
Ogromne, ponieważ konsekwencji tego jest mnóstwo.
Po pierwsze – kawał życia doświadczamy nieprawidłowych wzorców uczenia się i co gorsza, są one w nas utrwalane przez otoczenie.
Po drugie – tracimy ten kawał życia na naukę informacji, które w większości przydadzą nam się wyłącznie do rozwiązywania krzyżówek (ktoś jeszcze pamięta w ogóle, co to są krzyżówki?).
Po trzecie – jak jesteśmy ambitni, to tracimy kawał dorosłego życia (i mnóstwo pieniędzy) na przemodelowanie tych nieprawidłowych wzorców oraz naukę wiedzy, która faktycznie nam się przyda. Albo której zdobycie nam sprawi przyjemność.
Brzmi znajomo, prawda? Dlatego chciałabym przyczynić się chociaż odrobinę do propagowania tych dobrych wzorców nauczania i uczenia. Żeby chociaż nie powielać błędów, gdy już wyszliśmy z ciasnych i niewygodnych ławek szkolnych. Bo już nie musimy tam się gnieździć 🙂
Jeżeli chcesz podzielić się ze mną swoją opinią na temat wstępu, zapraszam Cię do zostawienia komentarza lub do wypełnienia formularza kontaktowego. Będę wdzięczna za każdą formę informacji zwrotnej!
A jeśli interesują Cię podstawy przekazywania wiedzy, możesz zajrzeć do artykułów, w których doradzam, co zrobić, gdy ktoś nie rozumie tego, co chcesz mu przekazać oraz jak rozbić blok wiedzy (z) głową. Sporo wskazówek znajdziesz również w artykule, od którego powinieneś zacząć. Zapraszam do zapoznania się 🙂
Treści dostępne na blogu i w podcaście są prezentacją opinii, poglądów, wiedzy oraz doświadczenia autorki, ale nie stanowią formy indywidualnego poradnictwa. Przed podjęciem decyzji w istotnej dla siebie sprawie, zawsze zasięgaj indywidualnej porady specjalisty.
2 Odpowiedzi
Anita
Dziękuję za ten wpis. Czytałam z zapartym tchem, śledząc kolejny wers. Widać tu merytoryczne aspekty i angażujące czytelnika kompetencje pisarskie.
Jestem ciekawa kolejnych wpisów.
Joanna Pietrzak
Bardzo się cieszę, że udało mi się wywołać taką reakcję, ponieważ zależy mi na trafieniu w potrzeby odbiorców 🙂 Kolejny wpis będzie gotowy w poniedziałek o 21:00, poinformuję również o tym na Facebooku, więc warto go śledzić.
A w międzyczasie szykuję małą niespodziankę, która (mam nadzieję) będzie gotowa w ciągu najbliższych kilku dni!