Jako trenerka wewnętrzna w dużej firmie, często spotykam się z gloryfikacją wielozadaniowości. W najlepszym wypadku bywa traktowana jako recepta na wydajność pracowników, a w tym najgorszym – jako jeden z elementów codziennych obowiązków.
Na szczęście, to podejście zaczyna się powoli zmieniać. Sama jestem zwolenniczką zajmowania się raczej jednym zadaniem na raz, choć żonglowanie obowiązkami opanowałam całkiem nieźle i jeszcze niedawno z dumą mówiłam, że „multitasking mam we krwi”.
Skąd zatem ta zmiana frontu?
Przyczyna jest bardzo prosta – poczułam bardzo dotkliwie skutki przeciążenia wieloma jednoczesnymi zadaniami i projektami. Przez nadmiar obowiązków i przemęczenie doszłam do momentu, w którym przestałam „ogarniać”. Zaczęłam mieć problemy z koncentracją, pamięcią, wahania nastroju i odczułam mnóstwo innych negatywnych konsekwencji z wypaleniem zawodowym włącznie.
O wpływie wielozadaniowości na mózg, pamięć i emocje możesz posłuchać w ostatnim odcinku podcastu. Jeśli wolisz czytać niż słuchać, znajdziesz tam również wersję pisemną całego odcinka.
Od tamtej pory pracuję nad tym, żeby wyciszyć swój pociąg do prowadzenia wielu zadań i projektów na raz, co wcale nie jest łatwe, bo jestem przyzwyczajona do podejścia wielozadaniowego. Mam na szczęście pełne wsparcie Trenerek z mojego zespołu, które czują się dużo bezpieczniej i pewniej wtedy, gdy zwyczajnie mam czas. który mogę im poświęcić. Pracuję również nad tym z moją mentorką, gdy zaczynam gdzieś uciekać na boki.
Ważnym czynnikiem również jest to, że dobre zarządzanie energią (w moim przypadku) oznacza, że po pracy chcę mieć siłę na zabawę czy spacer z dzieckiem zamiast chęci zamknięcia się w łazience z telefonem, żeby ukraść „chwilę spokoju”.
Największym paradoksem jednak jest to, że gdy zaczęłam robić mniej, tak naprawdę zaczęłam robić więcej. Ograniczyłam działania, które donikąd mnie nie prowadziły lub nie realizowały moich celów. Zaczęłam też koncentrować się na realizacji jednego projektu na raz od początku do końca, dzięki czemu kończyłam je w krótszym czasie. Zalety tego są dwie:
- „Dowożę” projekty zamiast trzymać je w nieskończoność na liście „do zrobienia”, więc zwiększyła się moja faktyczna efektywność.
- Nie męczy mnie przedłużająca się obecność zadań na liście, więc moja motywacja do ich realizacji jest na stałym – w miarę wysokim – poziomie.
Więcej informacji o moich sposobach na organizację i realizowanie projektów znajdziesz w 12. odcinku podcastu.
To wszystko można również odnieść do multitaskingu. Wykonywanie wielu zadań czy prowadzenie wielu projektów na raz oznacza, że nasza pamięć i koncentracja są mocno obciążone. Musimy wykonywać wiele zmiennych czynności, pamiętać o wielu czynnikach i jakoś umieścić je w czasie. Im jest ich więcej, tym większe prawdopodobieństwo, że o czymś zapomnimy lub czegoś nie dopatrzymy.

Nie pomijajmy też ważnej informacji, o której mówiłam w poprzednim odcinku podcastu – nasz mózg nie jest przystosowany do wielozadaniowości. Nie potrafi się koncentrować na wielu zadaniach jednocześnie, jedynie się między nimi przełącza. Długotrwałe zmuszanie go do takiego funkcjonowania bez odpowiedniej regeneracji może powodować zmęczenie, frustrację, bóle głowy i inne skutki uboczne, które doprowadzą do obniżenia produktywności zamiast jej zwiększenia.
Jeżeli chcesz się przekonać, jak działa multitasking i masz ochotę na sobie przetestować takie przełączanie się między zadaniami, proponuję Ci moją polską interpretację ćwiczenia zaproponowanego przez Dave’a Crenshawa – mówcę i trenera, znanego przede wszystkim z pracy nad produktywnością. W jego artykule „Mit multitaskingu – ćwiczenie” (ang. The Myth of Multitasking Exercise) znajdziesz wizualizację w postaci wideo i opis w języku angielskim.
Arkusz i opis ćwiczenia po polsku (wraz z żonglującą ośmiornicą do kolorowania) możesz pobrać z pozostałymi Zagadkami o biznesie do kolorowania dostępnymi po zapisie na newsletter.
Jeśli masz ochotę, podziel się ze mną wnioskami z ćwiczenia, na przykład na Facebooku lub Instagramie!

Treści dostępne na blogu i w podcaście są prezentacją opinii, poglądów, wiedzy oraz doświadczenia autorki, ale nie stanowią formy indywidualnego poradnictwa. Przed podjęciem decyzji w istotnej dla siebie sprawie, zawsze zasięgaj indywidualnej porady specjalisty.
Zostaw Komentarz